Sytuacja z dzisiaj. Wracamy ze spaceru. Na przeciwko idzie dziewczyna z małym pieskiem. Zatrzymałam Falę i podeszłam do swojego psa. Zatrzymaliśmy się na środku ścieżki dlatego, że obok była druga równoległa dróżka, z drugiej strony drzewa. Uznałam, że dziewczyna po prostu minie nas tą drugą ścieżką. Ale nie, ona idzie prosto na nas. Odbiła dopiero będąc od nas mniej niż pół metra, zadziałała chyba moja mina. Nie róbcie tak!
Dla psów taka konfrontacja na wprost nigdy nie jest komfortowa.
Fala po wszystkim otrzepała się tzn. że było to dla niej stresujące doświadczenie.
Dla Waszego psa też nie jest to komfortowe. To samo dotyczy kiedy idziecie sami - nie idźcie prosto na psa, nie wjeżdżajcie w niego rowerem. Nie wiecie przecież, czy jak będziecie wystarczająco blisko nie odgryzie wam nogi. Ja sama nie lubię jak ktoś przekracza moje granice bliskości.
To że mój pies stoi i jest spokojny nie znaczy, że za chwilę nie zostanie przekroczona jej granica.
Ten pies był mniejszy niż głowa Fali. Skąd pewność, że nie postanowi złapać go w zęby?
Nie po to uczymy psa, że możemy mijać inne psy i nic się nie dzieje, żeby ktoś szedł prosto na nas, psując całą naszą pracę włożoną w naukę.
コメント