Opowiem wam nasza historię... Piłka w Fali życiu pojawiła się już pierwszego dnia u nas. Była idealną zabawką i sposobem na wybieganie, a ja nie byłam świadoma tego konsekwencji. Kupowaliśmy je hurtowo bo od zawsze też je gubiła. Fala na widok piłki od razu była gotowa do polowania. Nakręcała się, była w pełnych emocjach. Można jej było podłożyć kiełbasę pod nos, a piłka była ważniejsza. Nie potrafiła też przestać, gorąco, zmęczona, nie ważne jest piłka trzeba biegać. Najpierw jeszcze w nieświadomości bardziej dla naszego komfortu przestaliśmy się z nią bawić piłką w domu. Piłki były, mogła się nimi bawić, co robiła, ale nikt jej ich nie rzucał. I w domu był luz.
Na zewnątrz za to od razu chciała piłkę, skakała, wymuszała. Najprościej byłoby jej odstawić całkowicie piłkę. Tylko tu pojawił się problem. Piłka stała się też dla niej takim bezpiecznikiem. Pomaga jej w relacjach z innymi psami i odreagować emocje. Z szarpaka skorzysta po dużych emocjach, ale w ich trakcie skorzysta tylko z piłki. Co zrobiłam? Przestałam jej zabierać piłkę na spacery ze mną. Widziałam, że wieczorem ma tej piłki sporo, a te nasze południowe spacery są raczej spokojne. Na początku truła i wymuszała ale z czasem przestała. Znalazła sobie mnóstwo innych zajęć. Jak już znalazła piłkę to ja ze swojej strony kopałam je jedynie lekko na odległość metra albo dwóch. Szybko jej się to nudziło, a jeśli nie to piłka była chowana. Ten odwyk trwał kilka miesięcy i są efekty. Teraz zabieram jej piłkę na spacer bo wiem, że jej pomaga. Chętnie nosi ją w pyszczku, oczywiście dopóki nie zgubi... Już nie fiksuje się. Czasem przyjdzie, odbijemy piłkę parę razy i idzie sobie. Chętnie weźmie ciastko wypluwając piłkę.
Za to piłka jest idealna kiedy trzeba ominąć innego psa spuszczonego ze smyczy. Fala często korzysta z tej pomocy. Więc chowamy sobie dalej piłki w lesie. Taka to pisana z przerwami historia wyjścia z uzależnienia.
Comments